Symfonia nr 8
Niedokończona
Wokół dzieł określanych mianem niedokończonych roztacza się zazwyczaj aura tajemniczości, a nawet swoistego mistycyzmu. Tak jest w przypadku Kunst der Fuge J.S. Bacha, Mozartowskiego Requiem, X Symfonii G. Mahlera, opery Turandot G. Pucciniego… Do tej kategorii zaliczyć możemy również przedostatnią symfonię Schuberta, z którą owa niedokończoność się zrosła i wpisana została niejako na pierwszą stronę partytury.
VIII Symfonia h-moll niedokończoną nie pozostała jednak wskutek wyjątkowej okoliczności, która przerwała pracę twórcom wyżej wymienionych arcydzieł – jej komponowanie Schubert zaczął przecież w 1822 r., na 6 lat przed śmiercią. Co zatem sprawiło, że znamy ją dziś w nietypowej, zaledwie 2-częściowej formie?
Autograf symfonii odnaleziono przypadkowo, w archiwum Steiermärkischer Musikverein w Grazu – został bowiem ofiarowany przez kompozytora jako wyraz wdzięczności za przyjęcie go do grona honorowych członków towarzystwa, czym notabene bardzo się chlubił. Schubert przesłał partyturę do Anzelma Hüttenbrennera, który, nie wiedzieć dlaczego, ukrył ją na 4 dekady. Badacze do dziś nie są zgodni, czy możliwe jest, aby kompozytor zaprezentował towarzystwu symfonię ukończoną, zgodnie z tradycją 4-ogniwowego cyklu, jedynie w połowie. Wątpliwości rodzi też wersja fortepianowa niemal ukończonego fragmentu części trzeciej (niewysłanej do Hüttenbrennera) – Scherza, którego wersja oryginalnie zinstrumentowana liczy zaledwie 20 taktów. Premiera 4-częściowej wersji miała miejsce w 1865 r, w Wiedniu pod dyrekcją Johanna von Herbecka, z implementowanym finałem III Symfonii jako zamknięciem cyklu. Samo scherzo zostało oczywiście zrekonstruowane, zaś w ramach epilogu zdarza się nieraz wykonywać antrakt w h-moll z Schubertowskiej muzyki do sztuki Rosamunde Helminy von Chézy. Na przestrzeni dekad powstało wiele autorskich wariantów rekonstrukcji dwóch ostatnich części, żaden jednak nie uzyskał pełnej aprobaty wykonawców i słuchaczy.
Dla wieku z nich bowiem jest to dzieło skończone, wyrażające wszystko, co miało zostać wypowiedziane – taka właśnie była prawdopodobnie intencja samego kompozytora, który w dwa rozbudowane ogniwa przelał całą swą zadziwiająca inwencję. Już Brahms, dyrygujący Niedokończoną, uważał ją za utwór kompletny (jeżeli wszystkie dzieła byłby tak skończone jak to, wierzcie mi, żylibyśmy w prawdziwym raju muzycznym – zwracał się ponoć do muzyków orkiestry). Schubert stworzył pod względem formalnym dzieło niezwykle innowacyjne, którym targają romantyczne emocje i namiętności. Zagadkowość, nowatorstwo i melodyczna szlachetność uczyniły z Ósmej jedno z najważniejszych i najbardziej znanych dzieł w dziejach gatunku. Składają się na nią dwa barwne obrazy, pod względem tempa i charakteru zbytnio ze sobą niekontrastujące, treścią wyrażające sedno romantycznych idei w muzyce europejskiej.
Początkowe ponure takty Allegro moderato, będącego pierwszą odsłoną dramatu, zapowiadają tragiczny nastrój tego ogniwa. Na tle groźnych ostinatowych motywów smyczków (unisono), klarnety i oboje wprowadzają temat pierwszy. Tonacja h-moll, która pojawiać się będzie jak mantra – jako tonacja zasadnicza allegra sonatowego – miała w XIX wieku szczególne znaczenie, symbolizowała bowiem śmierć. Mroczne akordy rozbudowanego tutti (Schubert stosuje w symfonii, obok klasycznej orkiestracji, w sugestywny sposób również trzy puzony) wieńczą potężne crescendo tego fragmentu ekspozycji. Są nieprzejednane i nie pozostawiają złudzeń – śmierć jest nieunikniona. Typowa dla dojrzałej twórczości Schuberta radykalna, zaledwie 4-taktowa modulacja wprowadza następnie tonację G-dur. Synkopy klarnetów i smyczków zapowiadają pojawienie się pełnego słodyczy tematu drugiego o wyraźnie ludowej proweniencji, przeprowadzonego najpierw we wiolonczelach, następnie w partii skrzypiec. Jego taneczny, walcowy rytm zdecydowanie się wyróżnia i decyduje o jego wielkiej popularności. Ma się jednak wrażenie, że ta śpiewność jest jedynie złudzeniem, a ów walc to swoisty taniec śmierci (Totentanz) – szczególnie biorąc pod uwagę dramatyczny kontrast (sforzando), który pojawia się po zaledwie kilkutaktowym rozwoju frazy. Co ciekawe, takt 109. pierwszej części był źródłem wielu edytorskim pomyłek – wzorem Allegro con brio z Eroiki Schubert zestawia dźwięk h w partiach waltorni i fagotu, co błędnie korygowano transpozycją do Fis-dur. Romantyczne przetworzenie opracowuje przede wszystkim inicjujące motywy allegra, budując potężne napięcia harmoniczne i wyrazowe. Koda, wyzyskująca kontrasty dynamiczne, w duchu tragizmu zamyka część pierwszą.
W części drugiej, Andante con moto przeplatają się dwa pełne zadumy tematy. Pierwszy w E-dur rozwija się na dużej przestrzeni i zakończony jest marszowym forte, drugi zaś zostaje zainicjowany przez klarnety niczym swobodna improwizacja (zwrot harmoniczny do cis-moll antycypuje symfonikę Mahlera) i ostatecznie przyjmuje wyraźny, durowy kształt w kantylenie oboju. Oba tematy są kunsztownie rozwijane i przetwarzane – klasycznej środkowej sekcji przetworzeniowej brak. Nie brakuje natomiast gwałtownych różnic dynamicznych – orkiestrowy żywioł pokazuje tu swoje na wskroś romantyczne oblicze. Na koniec powraca jednak poetycki spokój otwarcia w tonacji zasadniczej.
***
Jak każde dzieło epokowe, także VIII Symfonia doczekała się licznych rejestracji na płytach. Jej dyskografia zawiera wiele wybitnych pozycji. Oto subiektywna lista nagrań wartych szczególnej uwagi.
Berliner Philharmoniker/ Herbert von Karajan, EMI 1975-78/EMI 2005
Wiener Philharmoniker/ Wilhelm Furtwängler, EMI 1950/ EMI 2011
Wiener Philharmoniker/ Carlos Kleiber, LP Polydor 1979/DG 1985
Wiener Philharmoniker/ Georg Solti, Decca 1996
Royal Concertgebouw Orchestra/Leonard Bernstein, DG 1989
Royal Concertgebouw Orchestra/Nikolaus Harnoncourt, Teldec Classics 1993
Chamber Orchestra of Europe/Claudio Abbado, DG 1989/DG 2010
Das Neue Orchester/ Christoph Spering , Opus 111 1997/Naïve 2002
Anima Eterna/ Jos van Immerseel, Sony Classical 1996/Zig-Zag Territoires 2012
Les Musiciens du Louvre/ Marc Minkowski, Naïve 2012
Patryk Philavong