Do Mignon

Wilhelm von Schadow. Mignon

Goethe napisał wiersz "Do Mignon" w 1796 roku a więc 13 lat po tym jak stworzył postać Mignon w poemacie "Wilhelm Meister". Inspiracją poety mogła być Magdalena Riggi, piękna dziewczyna z Mediolanu, którą poeta poznał w trakcie swej podróży po Włoszech. Schubert skomponował dwie wersje swojej  pieśni 27 lutego 1815. W drugiej użył tonacji g-moll, która była jego ulubioną, gdy chciał wyrazić uczucia rozdzielonych kochanków. Melodia pierwszych pięciu taktów uderzająco przypomina "Am Feierabend" z cyklu "Piękna młynarka". Jej płynący, rwący rytm, wyrażać ma w tym wypadku silne namiętności poety, emocjonalny labirynt uczuć z którego nie ma wyjścia.

Agnieszka

 

 

 

 (kliknij aby zobaczyć nuty)                                                      

(Wersja KS) 
                                                            

        melodia+akompaniament  

               

        akompaniament

                         

An Mignon

Über Thal und Fluss getragen,
Ziehet rein der Sonne Wagen
Ach, sie regt in ihrem Lauf,
So wie deine, meine Schmerzen,
Tief im Herzen,
Immer morgens wieder auf.

Kaum will mir die Nacht noch frommen,
Denn die Träume selber kommen
Nun in trauriger Gestalt,
Und ich fühle dieser Schmerzen,
Still im Herzen
Heimlich bildende Gewalt.

Schon seit manchen schönen Jahren
Seh ich unten Schiffe Fahrem,
Jedes kommt an seinen Ort;
Aber ach, die steten Schmerzen,
Fest im Herzen,
Schwimmen nicht im Strome fort.

Schön in Kleidern muß ich kommen,
Aus dem Schrank sind sie genommen,
Weil es heute Festtag ist;
Niemand ahnet, daß von Schmerzen
Herz im Herzen
Grimmig mir zerrissen ist.

Heimlich muß ich immer weinen,
Aber freundlich kann ich scheinen
Und sogar gesund und rot;
Wären tödlich diese Schmerzen
Meinem Herzen,
Ach, schon lange wär ich tot.






Do Mignon

Przez doliny, rzeki bystre
Rydwan słońca mknie złocisty
I na szlaku swoich kół
Jak co rano sercu memu,
Tak jak twemu,
Znów głęboki sprawia ból

Zmrok mi wiele nie pomoże,
Bo dziś mnie prowadzą w łoże
Sny żałobne, jak co noc;
I wciąż ból wypełnia życie,
W sercu skrycie
Tajemnicza działa moc.

Tyle lat na horyzoncie
Widzę statki w dal płynące,
Każdy gdzieś ma własny brzeg;
Ale ach, te ciągłe żale,
W sercu trwałe,
Nie spływają z biegiem rzek.

Muszę wyjąć dziś z szuflady
Piękną odzież od parady,
Dzień ten świętem ludzie zwą;
Nikt nie widzi, jak się wwierca
W serce serca
Ból, co dręczy duszę mą.

Skrycie szlochać zawsze muszę,
Zdam się mieć spokojną duszę,
Twarz rumianą, zdrowy sen.
Gdyby śmierć szła po tej męce
Dawno serce
Okryłby żałobny tren.

Asia S.